Podsumowując krótko starty w Moskwie to jestem z nich bardzo zadowolona. Ogólny plan został wykonany, potwory pokazały dobrą pracę, ja jako przewodnik też. Oczywiście były potknięcia, nie wszystko było idealne, ale bilans ostateczny zdecydowanie na plus.
Z Taflonem niestety wylosowałam numer startowy 3. Jak tylko to zobaczyłam to od razu złapałam doła, a jak hodowcy Tending i inni zawodnicy zaczęli mi współczuć to było już w ogóle słabo. Ostatecznie na wyjazd się pozbierałam i wystartowałam z dobrym nastrojem, nie myśląc o tym jaki mam numer i jaki to ma wpływ. Niestety wyszło z tym jak zawsze, no trudno. Po swoim starcie długo byłam wysoko w rankingu, ale potem przyszedł drugi dzień i spadliśmy.
Taflon przez cały start był naprawdę fajny. Już przed wejściem na ring, gdy rozmawiałam z komisarzem, zobaczyłam że ma otwarta głowę. Wpatrzony był we mnie jak obrazek, gdzie naturalnym dla niego byłoby wkręcenie się w to co ktoś obcy mówi. Cały start był ze mną, spokojny, zmotywowany, uważny.
PRZYWOŁANIE (8.5, 8)
Samo przywołanie mi się podobało, dobre w tempie z dobrymi blokadami. Bez efektu wow, ale solidnie. Nie podobało mi się za to zupełnie dostawienie, które kwalifikuje się do całkowitego przerobienia zaraz po MŚ.
KWADRAT (8, 7.5)
Wysłanie w przód i zatrzymanie w kole przepiękne. Do samego kwadratu niestety po dość sporym łuku. Przy zatrzymaniu świnia już się chciał sam położyć, co prawda się powstrzymał, ale ja zdążyłam spanikować i dać za szybko komendę do zawarowania. Potem odrobinę się rozproszył i niuchnął ziemię podczas mojego odejścia. Wykończenie kwadratu bardzo ładne.
CHODZENIE (7.5, 8)
Ogólnie bardzo w moim guście, bardzo lekkie, radosne, równe. Poprawiłam mocno trzymanie prostej osi ciała co było jednym z głównych zadań po Turynie. Do przerobienia ustawienie głowy, przy tym jak ją trzyma wygląda jakby się o mnie obijał co. Myślę, że przesuwając głowę trochę bardziej w tył i w górę efekt wizualny będzie lepszy co powinno dać wyższe punkty za ćwiczenie.
W MARSZU (8, 8)
W stój przestawił łapę co było dużym błędem. Dwie pozostałe pozycje udało mi się bardzo poprawić od ubiegłego roku. Do leżenia zszedł równo, a nie jak poprzednio wpierw przód potem tył. Siad udało się bardzo przyśpieszyć. W całym ćwiczeniu był otwarty, a właśnie tutaj najczęściej chwytała go spina.
PATYKI (6, 5.5)
Kiedyś super zrobione i działające bez najmniejszego problemu. Na drugich zawodach w tym roku popełnił błąd- podniósł swojego, sprawdził inne i dopiero do niego wrócił. Od tego momentu powtarza to twardo na zawodach. Miesiąc przed Moskwą wszystko działało super, do dnia przed zawodami- w tym momencie twardo zaczął popełniać swój błąd. Tak naprawdę nie mam pojęcia w czym rzecz. Czy wytwarzam inny zapach w stresie? Ale skoro tak czemu to nie pojawiało się wcześniej? Na MŚ nie wyszło tragicznie bo nie podniósł swojego tylko go powąchał i zostawił, a potem wrócił. Niestety ta strata punktów dużo nas kosztowała
NOWE (7, 8.5)
Tak naprawdę nie wiem za co taka strata punktów. Prędkości nie były zawrotne, ale bardzo równe. Linie proste, obieg pachołka ciasny i reakcje na komendy szybkie. Wydaje mi się, że poprawił chwyt przy nodze, ale poza tym było dobrze.
KIERUNKI (9.5, 6.5)
Rozbieżność między punktami sędziów aż 3 punkty! Nie wiem co aż tak nie podobało się fińskiemu sędziemu. Prędkość do pachołka bardzo poprawiłam, linia była prościutka. Kierunek obrany pewnie, po podjęciu łuk i zwolnienie, ale dalej powrót szybki i też w prostej linii. Dostawienie szybkie i prosto do nogi, bez łuków jak w przywołaniu, chwyt dobry. Pytałam się wielu osób, nagranie oglądałam mnóstwo razy. Nie mam zielonego pojęcia w czym był problem.
NA ODLEGŁOŚĆ (8.5, 8)
Pozycje na odległość też ogólnie bardzo dobre. Troszkę wolne stój z siad, trochę przygarbiony siad ze stój. Ale dokładne i ładne.
SIAD ZOSTAŃ (10, 9.5, 9, 10)
WARUJ ZOSTAŃ (10, 9.5, 9, 8.5)
Formalność w wykonaniu bordera
Ostatecznie Taflon zdobył 254.5 punkta, ocenę bardzo dobrą i 26 pozycję w ogólnym rankingu. Zabrakło 1.5 pkta do doskonałej i niewiele więcej by wejść do finału. Wielki niedosyt… No szkoda mi nie ukrywam. Natomiast trzymam się myśli, że wszystko jest po coś, Taflon jest młody, jest to nasz drugi start na MŚ. Może zamiast wystrzałowej gwałtownej kariery pisane jest nam pięcie się małymi, solidnymi kroczkami. Poczucie niedosytu wiem, że mnie zmotywuje jak mało co innego. Także no nic, najważniejsze że jest postęp od zeszłego roku i to trzeba utrzymać!
Za to drugiego dnia zawodów, dla odmiany prawie na koniec, ze szczęśliwym numerem 77 wystąpił Dobiś. Ile ja miałam obaw przed tym by na takiej imprezie pokazać dziką kozę. Bałam się okropnie jak on się będzie czuł w takich warunkach, czy nie będzie to za dużo dla niego. Pierwsze wejście na obiekt było dla niego bardzo trudne, uczestnictwa w otwarciu MŚ nie wytrzymał… tak naprawdę ciągle musiałam go tylko wyprowadzać, zabierać na bok, uspokajać i relaksować. Kłębiło mi się w głowie dużo myśli wtedy, przede wszystkim pytanie czy jest w tym jakiś sens…
Po starcie wiem że sens był jak największy. Nikt tak jak Dobiś nie nauczył mnie, że komfort psa to podstawa. Zazwyczaj psy sportowe wybaczają nam przewodnikom bardzo bardzo dużo. Dobiś jest bezkompromisowy- nie czuje się dobrze to nie pracuje, proste. Dlatego największa duma z tego, że udało mi się przeprowadzić tego szalonego terriera przez cały start i wstydu nie było. Był ze mną, był skupiony, jak na siebie spokojny, zmotywowany i uważny. Treningi głownie koncentrowały się na emocjach, zaangażowaniu, także może ćwiczenia nie wyszły spektakularnie, ale były.
PRZYWOŁANIE (7, 8)
Nie wyszło jakoś za dobrze, reakcja na komendy blokad zdecydowanie opóźniona. Na tym pierwszym ćwiczeniu Dobiś mocno był jeszcze zestresowany wejściem na halę, mimo to super wytrzymał nieruchomo na moim odejściu.
KWADRAT (9, 9)
No wyszedł po prostu pięknie!! Super wysłanie, zatrzymanie, bieg do kwadratu, zatrzymanie, super wytrzymanie w waruj, zero niuchania! No po prostu miodzio!!
CHODZENIE (7.5, 7.5)
No mi się bardzo podobało i tak trochę mi szkoda, że tak nisko ocenione. Przez zdecydowaną większość czasu było naprawdę pięknie. Na pewno dużym minusem jest mocne odstawianie zadu na krokach do tyłu plus pod koniec chodzenia Dobiś się zamieszał i wykonał dwa bardzo krzywe siady. Nie mniej widownia była zszokowana niskimi punktami, a widownię Dobiś zgromadził naprawdę imponującą
W MARSZU (6.5, 6)
Punkty poleciały za bardzo duży skok przy stój i jeszcze większy przy waruj. Ogólnie jestem jednak bardzo zadowolona z poprawy stabilności w ćwiczeniu, naprawdę trzymał pozycję, chodzenie było bardzo dobre. Po MŚ po raz kolejny przeprowadzę próbę usunięcia hopstója na rzecz zwykłego zatrzymania.
PATYKI (0, 0)
Tutaj totalnie zaskoczenie. To że Taflon miał problemy z ćwiczeniem to wiedziałam, ale Dobiś robił je powtarzalnie niechlujnie i skutecznie. Tutaj natomiast zachowywał się tak jakby nie wiedział za bardzo czego miał szukać. Ostatecznie przyniósł dobry, ale sędziowie uznali, że zbyt dużo czasu minęło.
NOWE (5, 6)
Wyszło nam małe zamieszanie na początku ćwiczenia przez co nie wydałam przedkomendy. Dla większości psów nie miałoby to większego znaczenia, dla prostego terriera przedkomendy to sprawa kluczowa. Do pachołka pobiegł chętnie po czym zatrzymał się za, zaufałam mu, odczekałam i na szczęście ruszył dalej sam. Resztę ćwiczenia wykonał już bez problemów. No nowe dla Dobisia nadal jest bardzo trudnym ćwiczeniem i nadal się gubi w nim.
KIERUNKI (6, 6)
Niby zrobił, ale punktowo wyszło słabo. Myślę, że stracił za opóźnioną reakcję na czeka przy pachołku, niedbałe podjęcie i słabe trzymanie aportu. Na tym ćwiczeniu widać było, że jest już bardzo, bardzo zmęczony, ale też stara się jak może.
POZYCJE (10, 8)
Na koniec ładny akcent, dyszka za pozycje na odległość. Zajechany, zdychany, ale kochaniutek na koniec zrobił co trzeba!
SIAD ZOSTAŃ (9, 9.5, 10, 9)
WARUJ ZOSTAŃ (9.5, 9.5, 10, 10)
Historyczny moment takie punkty za zostawanie! Na Mistrzostwach Świata!
Dobisia ostatecznie uplasowała się na 50tej pozycji z 221,25 pkt i oceną dobrą. Największy mój sukces- przez cały swój pobyt na ringu ani razu nie wąchał podłoża, a byłam pewna że po tylu psach przeryje ziemię jak dzik. Był pod kontrolą na przejściach i zachował się jak przystało na światowego zawodnika. Oczywiście jest wiele wiele do zrobienia, przerobienia, ale dla mnie już teraz było naprawdę super
Starty na Mistrzostwach Świata po raz kolejny były dla nas milowym krokiem do przodu. Nic tak nie mobilizuje jak przygotowania do imprezy tej rangi, po wszystkim jest wielki głód kolejnych takich emocji. Trzeba więc podsumować wszystkie wnioski, przygotować nowe programy treningowe i z jeszcze większą energią zabrać się do pracy!
Ogromnie dziękuję mojemu sonsorowi Fish4Dogs Polska za zapewnienie odpowiedniego programu żywieniowego dla moich psów, przez co mogły wystartować w jak najlepszej formie fizycznej.